2020-03-27 15:21
Legia.com: - Panie trenerze, jak nie oszaleć?
Michał Dąbski (psycholog Legii Warszawa): - To bardzo dobre pytanie na początek rozmowy, aczkolwiek nie wiem, czy „szaleństwo” to odpowiednie słowo. Rzeczywiście jest teraz duża trudność w próbie życia takim, jakie było ono dotychczas, ponieważ ono po prostu takie nie jest. To może budować w nas lawinę najróżniejszych zachowań, których wcześniej byśmy w sobie nie widzieli. To faktycznie przez niektórych może zostać określone szaleństwem.
- Przedłużające się zamknięcie w domu może powodować u człowieka strach, czy to o zdrowie, czy też o finanse w przyszłości. Jak tego uniknąć?
- Człowiek najbezpieczniej czuje się w swoim domu. Jednocześnie mamy teraz etap, w którym zagrożone są dwie podstawowe potrzeby człowieka - fizjologiczna, związana ze zdrowiem i z życiem, oraz bezpieczeństwa, która również związana jest ściśle z potrzebą zabezpieczenia materialnego. Z jednej strony przebywamy w miejscu, które kojarzy się z bezpieczeństwem. Z drugiej jednak zdajemy sobie sprawę, że jeśli trwa to zbyt długo, nie możemy wykonywać czynności, dzięki którym zarabiamy pieniądze. To jest właśnie ten trudny paradoks.
- Da się odczuwać bezpieczeństwo, gdy w domu przebywamy przez cały czas i nie z własnej woli, lecz przez rządowe rozporządzenia? Nawet gdybyśmy chcieli z niego wyjść, to w zasadzie, wyłączając kilka wyjątków, nie możemy tego uczynić.
- Zgadza się. Mówi się o czterech głównych obszarach egzystencjonalnych, nad którymi człowiek się zastanawia. Pierwszym jest wolność, drugim śmierć, trzecim więzi i relacje z innymi ludźmi, a czwartym sens życia. Mamy teraz taką kumulację, że wszystkie cztery podlegają naszej refleksji. Wolność, która jest dla nas bardzo ważna, została nam w pewnym stopniu zabrana. To kolejny paradoks, bo teraz, żeby być wolnym, musimy się zamknąć.
- Niedobry jest zarówno nadmiar, jak i niedomiar informacji. Ludzie poszukują ich, aby zapewnić sobie większe poczucie bezpieczeństwa, szukają deski ratunku. Stąd tak duża popularność fake newsów, które są wyraziste.
- Gdzie w takim razie szukać pozytywów siedząc w zamknięciu?
- Jest takie założenie, że człowiek w większości przypadków, co jest oznaką nieracjonalnego optymizmu, i tak szuka dobrych stron. Przykładem są chociażby memy i filmiki dotyczące pandemii wysyłane w mediach społecznościowych. Staramy się po prostu z tego śmiać. Radzimy sobie w taki sposób, że wyśmiewamy zagrożenie, a taka postawa, poprzez poczucie humoru, jest dojrzałym mechanizmem radzenia sobie z sytuacją, która dzieje się w danej chwili. Nadmiar myślenia pozytywnego w sytuacjach, które przeżywamy w sposób nowy i dla niektórych trudny, wcale nie jest skuteczny. Często jest to „bullshit” pewnych mówców motywacyjnych, którzy twierdzą, że myślenie pozytywne zmienia wszystko. To nie jest prawda. Dla zdrowia psychicznego człowieka potrzebna jest równowaga pomiędzy ilością odczuć pozytywnych oraz negatywnych. Jeśli ktoś martwi się i troszczy o zdrowie swoje, swoich najbliższych, a także o finanse w przyszłości, to to jest po prostu normalne. Chwila zasmucenia się kieruje nas w kierunku autorefleksji. Człowiek będzie szukał takiej pomocy zarówno w sobie, jak i z zewnątrz, żeby spróbować dokonać zmian adekwatnych do okoliczności. Zapychanie się pozytywnym bełkotem to jedynie próba wmówienia sobie czegoś, czego i tak umysł nie przyswaja.
- Zalewani jesteśmy również różnymi informacjami na temat wirusa, z których duża część nie ma wiele wspólnego z prawdą. Ich nadmiar może wpływać negatywnie na człowieka?
- Oczywiście, że tak. Niedobry jest zarówno nadmiar, jak i niedomiar informacji. Ludzie poszukują ich, aby zapewnić sobie większe poczucie bezpieczeństwa, szukają deski ratunku. Stąd tak duża popularność fake newsów, które są wyraziste. Zwróć uwagę, że fake news, który jest nie tylko wyrazisty, ale jest również informacją emocjonalną, potrafi wywoływać dużo większe wrażenie, niż rzetelne wiadomości statystyczne i analityczne, które wydają nam się po prostu nudne. Osobiście mogę przyznać, że wiadomości oglądam raz dziennie, o godzinie 19:00. To jest właśnie moje zbieranie informacji o tym, co dzieje się w Polsce i na świecie. Poza tym śledzę również portal, na którym pewien fizyk analizuje sytuację w oparciu o dane statystyczne. Jednym z elementów zmniejszania negatywnych oddziaływań czy to emocjonalnych, czy to poznawczych, jest unikanie bodźca. Istnieją mechanizmy radzenia sobie poprzez konfrontowanie polegające na tym, że człowiek nieustannie sprawdza wszystkie wiadomości. Drugim sposobem jest z kolei unikanie. Unikanie natłoku informacyjnego, który wywołuje w człowieku niepewność.
- Inną kwestią, o którą chciałbym zahaczyć, jest pogoda za oknem. Robi się coraz cieplej, świeci słońce. Jaki ma to na nas wpływ, biorąc pod uwagę ograniczenia w przemieszczaniu się?
- Co chatka, to zagadka (śmiech). Można uznać, że słońce i dobra pogoda zawsze ma element pobudzający nas. Wiosna to pora roku, w której budzimy się do życia po jesieni i zimie. Czekamy na nią, aby rozkwitać, niczym liście na drzewach. Ja osobiście, siedząc w domu, wolę patrzeć na słońce niż na deszcz. Jasne, jestem zły, że nie mogę teraz jeździć na rowerze. Muszę jednak coś z tą złością zrobić, w oparciu o wyższe wartości. Chciałbym wyjść z domu, chciałbym się z kimś spotkać, ale tego nie zrobię, ponieważ jestem człowiekiem odpowiedzialnym.
- Sportowiec to przede wszystkim człowiek, który od innych różni się tym, że jego poziom codziennej dyscypliny w rutynie sportowej jest bardzo duży. Głównym aspektem profesjonalnego sportu jest to, że zawodnik trenuje codziennie, lub codziennie wykonuje inne czynności, w kierunku maksymalizacji swoich umiejętności.
- Patrząc już bardziej z punktu widzenia zawodowych sportowców. Tak nagła zmiana trybu życia wpłynie na ich psychikę?
- Sportowiec to przede wszystkim człowiek, który od innych różni się tym, że jego poziom codziennej dyscypliny w rutynie sportowej jest bardzo duży. Głównym aspektem profesjonalnego sportu jest to, że zawodnik trenuje codziennie, lub codziennie wykonuje inne czynności, w kierunku maksymalizacji swoich umiejętności. Jeżeli taka osoba, która od dziecka trenuje, a wraz z upływem lat przechodzi w kwalifikowany sport i jest to jego jedyne doświadczenie, jeśli chodzi o bycie w rutynie sportowej, nagle to traci, to można uznać, że dla organizmu jest to pewnego rodzaju szok. Chciałbym jednak zauważyć jedno. Nam się wydaje, że sportowcom, którzy potrzebują ciągłej adrenaliny, zamknięci w domach wariują. W temperamencie istnieje coś takiego, jak potrzeba stymulacji i nazywa się ta cecha temperamentu „aktywność”. Są osoby, które wcale tak dużo tej stymulacji nie potrzebują. Nie jest tak, że wszyscy sportowcy bardzo przeżywają tę sytuację. Mam kontakt z kilkudziesięcioma sportowcami i wielu z nich mówi, że już dawno nie czuli się tak wypoczęci. Budzą się rano z tak niskim spoczynkowym tętnem. Poznali trochę inne życie i mają mniej napięcia. Forma sportowa z pewnością się obniży, ale patrząc przez pryzmat możliwości bycia w nowej sytuacji, to uważam, że poprzez refleksję, będzie szansa na wzrastanie zdrowia psychicznego.
- Możemy zatem stwierdzić, że taka forma, co prawda wymuszonego, ale jednak wyciszenia, będzie miała pozytywny wpływ na naszych zawodników?
- Na tym polega właśnie możliwość patrzenia na różne sprawy z poziomu pesymistycznego lub optymistycznego. Znasz mnie i wiesz, że jestem zwolennikiem tej drugiej opcji. Człowiek, który nie posiada żadnego zaburzenia psychicznego, gdy zagrożenie już minie, zazwyczaj nada temu znaczenie optymistyczne. Można zatem uznać, że to doświadczenie, które nas spotka, nas rozwinie. Tak to właśnie działa. Żeby sobie poradzić ze wszystkim, co było, zbudujemy taką autorefleksję, która pomoże nam poczuć się silniejszym i lepszym. Jeśli wcześniej sportowiec przed rywalizacją miał mocno bijące serce i odczuwał lęk przed porażką, to w przyszłości, gdy pomyśli o tym, że przetrwał pandemię koronawirusa, to czym tak naprawdę będzie dla niego strach przed przegraną? Jest szansa na zmianę narracji, czyli na to, jak rozmawiam z samym sobą, w oparciu o przebyte doświadczenia. Było trudno, ale sobie poradziłem. Jaki jestem? Silniejszy.
- Marko Vesović w niedawnym wywiadzie powiedział, że w końcu zaczął doceniać zwykłe, codzienne czynności. Ten okres pozwoli sportowcom spojrzeć na świat w odrobinę inny sposób?
- Na pewno tak. Mamy sytuację, w której czynniki zewnętrzne wymuszają na nas zachowania, których wcześniej nie mogliśmy spróbować. Sytuacja zewnętrzna załatwia za nas zwolnienie rytmu funkcjonowania. Dla wielu ludzi, w pierwszych dniach, będzie to uciążliwe, natomiast później, co zauważam nawet po sobie, stają się oni spokojniejsi. Na początku staramy się być bardzo zadaniowi i zajmować się wszystkim natychmiast, uzyskując tym samym poczucie wpływu na wszystko, co dzieje się dookoła. Gdy jednak zauważy się, że nie ma się jednak aż tak dużego wpływu, ale czujemy się w tym na tyle dobrze, że rozwijamy siebie i swój sposób życia, to właśnie wtedy zaczynamy doceniać codzienne czynności i możliwość bycia z bliskimi. „Tu i teraz” zaczyna nabierać nowego znaczenia.
- To całkowicie normalne, ponieważ sytuacje wysoko emocjonalne, integrują nas właśnie przez emocje, a gdy się kończą, to wiele rzeczy wraca do normy. Trzymajmy kciuki, aby w tej normie znalazły się wartości związane z dbaniem o zdrowie i o innych ludzi.
- Cała ta sytuacja jest dla piłkarzy najważniejszym treningiem mentalnym w życiu?
- Raczej nie szedłbym w tym kierunku. Często mamy takie poczucie, że szukamy takiej wartości, która później pozwoli nam stwierdzić: „warto, że była ta pandemia”. Nawet Ty, zadając mi to pytanie, robisz to w skali maksymalnej. Czy jest najważniejszym? Nie wiem. Wiem natomiast, że wiele osób będzie mogło doświadczyć, czym jest bycie z samym sobą w ograniczonych warunkach społecznych i jakie było poradzenie sobie z tym. Uważam, że to będzie na pewno ogromną wartością.
- Czyli mimo wszystko możemy doszukiwać się pozytywów.
- Możemy i będziemy to robić. Gdy zrobi się już bezpiecznie, będziemy nadawali temu znaczenie i mówili: „wiedziałem, że to się tak skończy”. Warto jednak zauważyć jedną rzecz. Kilka dni temu oficjalnie ogłoszono, że igrzyska olimpijskie zostają przełożone na następny rok. To czteroletni plan przygotowań, czyli aspekt techniczny i dyscyplinujący, połączony z olbrzymim wątkiem emocjonalnym. Szczególnie sprawdza się to w przypadku zawodników, którzy na igrzyska jadą po raz pierwszy, lub też właśnie po tej imprezie chcieliby zakończyć karierę. Mówimy o tym, czy następstwa pandemii będą dobre dla sportowców. Tak, ponieważ dzięki temu człowiek nadal żyje. Jeżeli uważałby, że wszystko jest jego winą i skupiał się na cierpieniu, być może nasz gatunek już by wyginął. My jednak zawsze staramy się znaleźć jakieś plusy. Natomiast trzeba też spojrzeć na to z drugiej strony. W ostatnich kilku dniach sportowcy mają prawo być wściekli, rozgoryczeni i smutni, ponieważ dla wielu z nich zmiana terminu igrzysk oznacza zmianę całego życia. Dla laików może wydawać się to błahe, ale dla niektórych sportowców to sprawa kluczowa. Teraz będą potrzebowali kilku dni, a może nawet tygodni, aby raz jeszcze nadać temu sens. Teraz mają prawo mieć całą gamę negatywnych emocji.
- Jak będzie, gdy skończy się pandemia? My, jako społeczeństwo, wrócimy do życia takiego, jak wcześniej, czy przyswoimy na stałe nowe nawyki, związane chociażby z higieną, dezynfekcją czy zachowaniem dystansu?
- Żeby powstał nawyk, potrzebny jest określony czas, w którym powtarzamy daną czynność. Tak samo jest z automatyzacją w sporcie. W pewnym momencie nie musimy już myśleć, jak coś zrobić, ponieważ nasze ciało już to wie. Ta wymuszona sytuacja z zewnątrz zwiększy prawdopodobieństwo na nowego rodzaju zachowania. Czy odmieni nas jednak diametralnie? Na pewno nie. Najlepszym przykładem może być to, co działo się po śmierci naszego papieża. Wiele grup zjednoczyło się na czas żałoby, deklarując daleko idące zmiany z poziomu wartości. To wszystko zmieniło się jednak po kilku dniach. To całkowicie normalne, ponieważ sytuacje wysoko emocjonalne, integrują nas właśnie przez emocje, a gdy się kończą, to wiele rzeczy wraca do normy. Trzymajmy kciuki, aby w tej normie znalazły się wartości związane z dbaniem o zdrowie i o innych ludzi.
Trenujemy z Rodzicem przy Ł3
Liczba zawodników: 4 310
Liczba lokalizacji: 102
Liczba drużyn: 322